gabriel napisał:
pozazycie napisał:...jedyny problem jaki ma, to obliczanie , gdzie po polsku liczy wolniej i przekłada na jez. norweski, aby tym szybciej obliczyć dane zadanie z matematyki ...
To nie jest Żaden ... PROBLEM , a jedynie ... ZALETA ...
---
Tego nie można wyśmiewać , ani tym bardziej zwalczać ...
To dokładnie tak samo , jak..." wrodzona leworęczność " ...
Gabriel..
To nie ja twierdze ,że to problem, ale same dziecko ,gdyż w szkole jest może nie tyle że wyśmiewane, ale śmieszy to inne dzieci, a ja nie zamierzam tego zwalczać.
Natomiast muszę przyznać, znając jej zdanie ,że ma porównanie w systemie nauczania w obu krajach na etapie 4 klasy, gdyż te zakończyła w Norwegii z wynikiem 99%...
Zaś idąc swoim rocznikiem w Polsce, rozpoczęła naukę ponownie od 4 klasy i była przekonana, że będzie miała ten sam materiał który przerobiła w Norwegii, ale w języku Polskim i w tym masę zabaw, cotygodniowy wtorkowy basen i piątkowe wycieczki itp.
W Polsce szok, po 6-7 godz. lekcyjnych, po kilka kartek pisania w zeszycie i ćwiczeniach, do tego z każdego dnia i każdego przedmiotu zadania domowe, a po powrocie ze szkoły chwila odpoczynku i dalej szkoła odrabianie lekcji do nie tylko późnych godzin wieczornych, ale też w weekendy, a za tym zero zabaw w szkole i po niej.../błędnie myślała, że będzie jak w Norwegii
Nauczyciele jej w Polsce, byli przekonani ,że wiedzę jaką posiada ,to ma z wyższego sytemu nauczania w Norwegii...
Jednak sama stwierdziła, że gdyby nie czytane książki , które wyżej dla przykładu przytoczyłam i wiele rozmów,czy też oglądane programy TV, na interesujące ją tematy, to do nauki w 4 klasie, w systemie Polskim, nie miałaby wiedzy na tyle,aby dać radę... z sytemu nauczania Norweskiego.
Dlatego też twierdzę, że mimo wszystko ,to warto czytać tego typu książki / a może nawet i lepsze/ dzieciom przebywającym poza krajem swojego pochodzenia, nie tylko dla nauki pisowni i czytania języka ojczystego, ale dla samej wiedzy,aby ją nabyło.